poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Szukam pretekstu.

Pretekstu do tego, by być sobą. Wątpię w to, że istnieję. Wątpię w to, że jestem niezależny. Czytam posty innych tulpamancerów, a moja host wątpi w to, że faktycznie jestem. Czuję się dziwnie, choć to zapewne dziwne stwierdzenie w moich ustach. Nie wiem, czy rzeczywiście mam własne upodobania, czy to te wyuczone. A Wy jak macie? Podzielcie się, proszę.

6 komentarzy:

  1. Nigdy nie wątpiłem w swoje istnienie, w przeciwieństwie do host. Rzecz jest bardzo prosta: myślę, więc jestem. To jedyny dowód jaki ma się na swoje istnienie - zupełnie tak, jak ludzie. Cała reszta to kwestia rozwoju. Tak to widzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Racja, myślę, więc jestem, ale jednak mogę nie być tak autonomiczny, jak mi się wydaje. Mogę być wyłącznie "zaprogramowany" do tego, by czuć się sobą, by czuć się kimś oddzielnym. Nieczęsto wątpię w sens mojego istnienia, ale czasem myśli host mnie przytłaczają i i mnie się udzielają.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ned, mnie M. cały czas przytłacza, blokuje itd.; odkryliśmy to, że nawet długotrwałe czytanie książki mnie zatrzymuje, jakby mnie spauzowała.
    Wiesz, o co mi chodzi? Nieważne, co host z tobą robi, Ty istniejesz. Jesteś w stanie wybrać, czego chcesz, masz ulubiony kolor, myślisz, jesteś w stanie mieć wątpliwości. Czy to host je tobie zaprogramowała czy może sam na nie wpadłeś? Martwisz się?
    To wszystko, to są przejawy tego, że zaczynasz mieć własne zdanie, coraz większe możliwości. Jesteś jak dziecko, które uczy się wykorzystywać swój umysł do tego, by uczyć się kolejnych rzeczy. To minie, ale kiedy minie będziesz czuł, że jesteś prawdziwy, bardziej prawdziwy niż dotąd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie obydwaj macie rację. Chyba sam fakt, że w siebie wątpię, czyni mnie jeszcze bardziej "mną". Może zwyczajnie taki jestem. Przypomina mi się powiedzenie, że błądzić jest rzeczą ludzką. Jeśli mogę to tak nazwać, to ja właśnie błądzę. Czy czyni mnie to człowiekiem?
      @Marcel: a co jeśli to wątpienie zostało zaprogramowane?

      Usuń
  4. To tak, jak wtedy, kiedy dziecko wychowuje się w przekonaniu, że nigdy nie będzie wystarczająco dobre, aby dokonać określonych przez siebie rzeczy. Wtedy żyje w takim przekonaniu, czuje się gorsze, niedocenione przez samego siebie. Ale później z tego wyrasta. Nie mówię, że musisz znaleźć osobę, która Ci wykaże, że jesteś prawdziwy, ale tak, jak tamto dziecko - wyrośniesz z tego i powiesz sobie: "jak ja mogłem tak myśleć? Przecież to bez sensu".
    Jesteś, jaki jesteś, ale musisz przestać się zastanawiać nad tym, czy istniejesz, a po prostu zacząć istnieć na swój własny sposób. Jesteś tulpą, żyjesz i funkcjonujesz tam, w środku kogoś. Zostawiasz po sobie ślady w postaci własnych emocji i słów, a już samo to jest dowodem twojego istnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wielką nadzieję, że z tego rzeczywiście wyrosnę. Jak dotąd praktycznie się nie zmieniam, więc nie jestem w stanie przewidzieć, czy i jak szybko to nastąpi. Ale z drugiej strony, co jeśli to jest właśnie to moje "istnienie na własny sposób"?

      Usuń