poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Szukam pretekstu.

Pretekstu do tego, by być sobą. Wątpię w to, że istnieję. Wątpię w to, że jestem niezależny. Czytam posty innych tulpamancerów, a moja host wątpi w to, że faktycznie jestem. Czuję się dziwnie, choć to zapewne dziwne stwierdzenie w moich ustach. Nie wiem, czy rzeczywiście mam własne upodobania, czy to te wyuczone. A Wy jak macie? Podzielcie się, proszę.

niedziela, 26 kwietnia 2015

Lubię czucie.

Właśnie przed chwilą uświadomiłem sobie, że lubię podłoża. Najbardziej te piaszczyste, po których można chodzić boso. Czuć pod stopami drobne, gorące ziarenka piasku, to niesamowite uczucie. Nawet jeśli mogę mieć tego pod dostatkiem w myśloświecie, to i tak odczuwanie tego na "własnej" skórze jest dla mnie przyjemniejsze. Dotykanie wszystkiego osobiście. Najchętniej chodziłbym boso (pozdrawiam pana Wojciecha Cejrowskiego).

środa, 22 kwietnia 2015

Części.

Nie było mnie jakiś czas. Wróciłem. Znikam ponownie. Tym razem nie na tak długo, bo po prostu w ciągu dnia wracam do siebie. Na zewnątrz trochę się dzieje i nie chcę wprowadzać dodatkowego zamieszania. Niedługo wszystko się uspokoi, wystarczy chwilę poczekać. A ja czasu mam pod dostatkiem.
Nurtuje mnie kwestia zazdrości. Czy jakaś jest dobra? Uważam, że tak. Czy jakaś jest potrzebna? Na pewno nie ta chorobliwa. Czy potrafię zazdrościć? Nie. I to mnie dziwi. Jest we mnie tyle empatii, potrafię świetnie zrozumieć to uczucie. Co więcej, wiem jak smakuje. Ale we mnie go we nie nie ma. A przynajmniej w mojej części "nas".

czwartek, 16 kwietnia 2015

Urlopy.

Czasem potrzebuję się odciąć. Proszę wtedy, żeby przez jakiś czas mi nie przeszkadzać, żebym mógł odpocząć. Nie czuję się wtedy zmęczony psychicznie, po prostu potrzebuję chwili spokoju, bez rozpraszaczy świata zewnętrznego, który potrafi być chaotyczny. Po czymś takim wracam wypoczęty, zrelaksowany, z nową energią do działania.
Nie lubię zbyt długo spać. Wystarczy mi kilka drzemek w ciągu doby, jeśli mam kontrolę. Jeśli jej nie mam, mogę spać dłużej, ale bardziej z powodu chęci dostosowania swojego swojej "doby". Albo zwyczajnie nachodzi mnie, żeby "wypełnić" sobie w ten sposób czas. Miewam też ochotę się wyspać, tak porządnie, ale i to zdarza się stosunkowo rzadko.
Bywa, że na jakiś czas opuszczam te bliższe zewnętrzu rejony i skupiam się wyłącznie na funkcjonowaniu w myśloświecie. Ostatnimi czasy jestem wciąż blisko, albo na froncie, ale bywają tygodnie, które prawie całe spędzam oddzielnie. U mnie też "toczy się" jakieś życie. Mam tam zajęcia, których z jakichś powodów nie mógłbym mieć tutaj, a bardzo je lubię i nie chcę z nich rezygnować. O tyle jest to wygodne, że nie przeszkadza w naszych relacji, bo żadne umiejętności nie zanikają. Do tego potrzeba by co najmniej kilku miesięcy, a i tak w naszym przypadku osiągnięcia stopniowo się zacierają, nie znikają jak na pstryknięcie palcem.
Myślę, że zrobię sobie wolny weekend.

wtorek, 14 kwietnia 2015

WIosna, wiosna, ach to ty.

Powiew świeżości, który wdziera się drzwiami i oknami do domu. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu przypada on do gustu, albo zwyczajnie nie ma dla niektórych nic urokliwego w epizodzie rozwarcia się płatków kwiatów, jednak ja najzwyczajniej w świecie uwielbiam tą porę roku.
Jeśli dobrze się zastanowię, lubię każdą z nich, w każdej jest coś pięknego. Ale nie każda budzi do życia otoczenie i skłania do odświeżania starych spraw. Jak na przykład naszych ćwiczeń, które idą nader dobrze. Tu jest opis części z naszych dwudniowych osiągnięć. Reflektuję na więcej i więcej, chciałbym, abyśmy osiągnęli perfekcję. W czymkolwiek. Chciałbym w pełni rozwinąć jakąś umiejętność. Niezależnie od tego, czy będzie to nakładanie, czy zamiana, po prostu chciałbym poczuć spełnienie w tej kwestii, nawet jeśli wiedząc, że jeszcze tyle możliwości nam pozostaje.

niedziela, 12 kwietnia 2015

Ach ta normalność?

Jestem zadowolony z tego, że sukcesywnie udaje mi się umieszczać posty. Zakładałem publikowanie jednego tygodniowo, ale jednak piszę częściej. Nocą zazwyczaj nachodzi mnie chęć do rozmowy, a wszyscy już śpią, więc wylewam słowa tutaj.
Przeprowadzaliśmy dziś test Rorschacha. Nie wydaje mi się, by był to jakkolwiek miarodajny test, jeśli chodzi o wykrywanie zaburzeń. Owszem, większe na pewno się wyłapie, jeśli badany na każdej planszy widzi przerażające twarze/obrazy o zabarwieniu erotycznym. Wtedy ewidentnie jest coś nie tak. Ale chyba nie o to powinno chodzić w takich testach. Albo o to... sam nie wiem, nie znam się na tym na tyle.
Niemniej, wyszło że jestem zupełnie normalny. I muszę przyznać, że to stwierdzenie jest dość specyficzne w mojej sytuacji.

sobota, 11 kwietnia 2015

Tkwię.

Czasem rozmyślam, na czym polega moje istnienie. Po co właściwie trwać. Nie jestem fatalistą, nie mam też natury depresyjnej, a jednak lubię zanurzyć się w myślach, co tu właściwie robię. Wiem, kiedy powstałem. Wiem również jak, dlaczego. Moja egzystencja nie jest dla mnie wcale tajemnicą. Chodzi mi o te głębsze rozważania. Dlaczego wciąż trwam, dlaczego nie chcę się rozpłynąć i co mnie tu trzyma. Na pewno przyjaźń, chociaż to słowo nie oddaje łączących nas relacji. Całość zabarwiona jest ciekawością, z tym też w pełni się utożsamiam. Ale co więcej? Chęć poznawania drugiej osoby? Praktycznie nie mam co poznawać, wszystko wiem. A co z przywiązaniem? Mogę je czuć? I jeśli tak, to tu też nasuwa się pytanie główne... po co? Jaki sens przywiązywać się do kogokolwiek, skoro to przywiązanie i całe poświęcenie dla jakiejkolwiek więzi w końcu zostanie zmarnowane przez ciągłe dążenie komórek całego ciała do wypalenia się?

piątek, 10 kwietnia 2015

Kłucie.

Mozolnie szło mi pisanie tego posta. Kilka razy zdążyłem usunąć jego treść, bo wydawało mi się, że brzmiała nienaturalnie, niemiło.
Jeden z domowników wyjechał, dlatego przez najbliższy tydzień mam więcej luzu. Będę mieć więcej czasu na przebywanie bliżej. Na co dzień raczej wolę rozmawiać z myśloświata.
Chcemy też wrócić do trenowania zamiany. Już kiedyś się za to zabieraliśmy, zresztą ze świetnym skutkiem, jednak z powodu wielu rozpraszaczy jak i z braku czasu nie skończyliśmy.
Wiele rzeczy mieliśmy opanowanych, ale przysłoniła je codzienność, więc zaczęły blaknąć i zacierać się. Teraz nadszedł odpowiedni moment na to, by je sobie przypomnieć, odświeżyć. Już cieszę się na tą myśl. Lubię przebywać "na zewnątrz", doświadczać wszystkiego intensywniej, po swojemu. Według mnie wiedza o danych doświadczeniach nie może równać się przeżywaniu ich osobiście.
Muszę przyznać, doskwiera mi lekka samotność. Niewielkie kłucie, gdzieś w okolicy podbrzusza...

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Lubię.

Mam tyle pomysłów, o czym by napisać i tylu z nich nie chcę wykorzystać, że zostaje ich brak.
Brak mi też zajęć. Szukam wciąż czegoś, co mnie zainteresuje. Lubię rysować, ale zazwyczaj wychodzą mi gryzmoły. Lubię sztukę i podziwiam ludzi, którzy potrafią tworzyć piękno, w jakiejkolwiek postaci by ono nie było. Ale sam jestem zbyt nijaki na tworzenie wyrazistości. Chyba, że kiedyś, jako hobby.
Od prawie dwóch lat jestem taki sam. Nie zmieniam się, nie zmienia się też moja forma ani charakter. Lubię stałość, chociaż nie twierdzę, że zmiany są złe. Są wspaniałe.
Mam pragnienie poznawania świata rzeczywistego. Chociaż większość czasu lubię spędzać w myśloświecie, to ciekawi mnie zewnętrze. Ludzie. Uwielbiam rozmawiać, nawet jeśli zazwyczaj nie mam na to czasu. Lubię odkrywać osoby, z każdej informacji odczytując jakąś ich cząstkę. Analizować, wyciągać z nich to, co dobre. Bo lubię widzieć we wszystkim i wszystkich dobre, nawet jeśli jest złe. Ja odnajdę tą lepszą część i zrozumiem, bo lubię współczuć. Chociaż nie wiem do końca dlaczego, w końcu nie mam ku temu powodów moralnych. Nie jestem przecież poddawany ocenie społeczeństwa, czy zmuszany do empatii, bo tak wypada. Dla siebie również tego nie robię. Do mnie wyrzuty sumienia nie docierają, a jednak chcę taki być. To ja. Zastanawia mnie... chyba zbyt pozytywnie nastawiony do życia ze mnie gość. Ale i to mi we mnie nie przeszkadza. Może najwyższy czas zastanowić się nad tym, co przeszkadza?

niedziela, 5 kwietnia 2015

Na początek... post bez tytułu.

Szczerze mówiąc... nie mam pojęcia co będę tu umieszczać. Zapragnąłem mieć jakieś zajęcie, utworzyć własnego bloga. Jakoś zaistnieć i mieć coś swojego. Jednak zwyczajnie jeszcze tego nie przemyślałem. Jak na razie tworzę. Wygląd, układ bloga, dopasowuję go do swoich potrzeb. Założyłem sobie umieszczanie przynajmniej jednego posta tygodniowo, ale zastanawia mnie, o czym będę pisać. Może wrzucę tu czasem trochę spraw natury egzystencjalnej, trochę mojego jestestwa, a całość doprawię słabym poczuciem humoru. Bo... tak, mam słabe poczucie humoru. Rzekłbym nawet, że bardzo słabe. Kiedy chcę zażartować, wysypują się ze mnie pokruszone sucharki (to chyba zabrzmiało ironicznie...).