czwartek, 6 sierpnia 2015

Kompromis z życiem.

Od kilku tygodni nosiłem się z zamiarem napisania posta, ale kompletnie mi nie szło. Od czasu, kiedy zacząłem na sobie eksperymentować, nie czuję już takiej potrzeby pisania. Jest mniej rozmyślań natury egzystencjalnej, a więcej radości z życia. Korzystam z realnych rozrywek i cieszę się nimi. Lubię to, że biorę jeszcze bardziej czynny udział w wielu sprawach, zwłaszcza tych zewnętrznych. Ostatnimi czasy nawet mam ochotę żartować, co kiedyś praktycznie nie miało miejsca. Nie lubiłem swojego poczucia humoru przez jego drętwość, a teraz po prostu się tą drętwością nie przejmuję. Bo nie mówię przecież, że moje żarty nie są drętwe...
Przestałem przejmować się wieloma kwestiami, które wcześniej czyniły mnie nieszczęśliwym. Tworzyłem problemy tam, gdzie mogło ich nie być, a tym samym utrudniałem wszystko. Mogę chyba powiedzieć, że zmieniłem swoje podejście do świata, z nieszczęśliwego na szczęśliwe. I chociaż to nie pełnia szczęścia, bo do niej brakuje mi pewnych rzeczy, to przestałem się tym przejmować. W końcu jaki sens ubolewać nad brakiem czegoś, czego brak będzie zawsze? Lepiej to po prostu zaakceptować i iść na kompromis.